Jeżeli miałbym wybrać mój ulubiony rodzaj placuszków, to napewno
powiedziałbym, że racuchy. Ale obowiązkowe takie jak te - lekko tłuste, bardzo
puszyste, bursztynowo zrumienione, umiarkowanie słodkie i obowiązkowo w
rustykalnych kształtach. Takiego racuchy to nie idealna idealność.
Racuchy drożdżowe, to najlepsze wspomnienie z dzieciństwa. Moja babcia
wypiekała bardzo podobne, a ja będąc mały je uwielbiałem. U niej wychodziły
najsmaczniejsze na świecie. Do ciasta dorzucała kawałeczki jabłka, bo w
dzieciństwie takie lubiliśmy najbardziej. Jednak dzisiaj racuchy w wersji
tradycyjnej, bez żadnych dodatków, a jedynie z obfitą ilością cukru pudru na
powierzchni. Nie mniej pyszne.
Przepis na te placuszki opublikowałem w 2016 roku, jednak po 5 latach
udoskonaliłem przepis, zmodyfikowałem go w lepszą stronę. Uwierzcie, z tego
przepisu wyjdą wprost perfekcyjne. Ich przygotowanie to dosłownie chwilka
pracy, chwilka czekania aż ciasto urośnie, i momentalne smażenie, i voilá
już są na stole.